Koniec Grupy Wagnera? Prigożyn przerywa milczenie, zapadła decyzja

Dodano:
Jewgienij Prigożyn, szef Grupy Wagnera Źródło: YouTube / The Telegraph
Przywódca Grupy Wagnera Jewgienij Prigożyn przerywa milczenie i mówi o przerwanym marszu na Moskwę. Dowódca poinformował też o zakończeniu działań Grupy.

W piątek szef Grupy Wagnera Jewgienij Prigożyn oskarżył rosyjskie MON o ostrzał najemników i zapowiedział "marsz na Moskwę", który przerodził się w wojskowy bunt. W Rostowie nad Donem wagnerowcy przejęli kontrolę nad obiektami wojskowymi, w tym kwaterą główną Południowego Okręgu Wojskowego. Następnie część jednostek GW udała się w kierunku Moskwy, niszcząc po drodze sprzęt wojskowy regularnej armii rosyjskiej.

Najemnicy zatrzymali się około 200 km od stolicy, kiedy Prigożyn wydał rozkaz do odwrotu, uzasadniając swoją decyzję koniecznością niedopuszczenia do "przelania rosyjskiej krwi".

Prigożyn przerywa milczenie. Mówi o przerwanym puczu

W poniedziałek służba prasowa Grupy Wagnera opublikowała nowe nagranie, w którym dowódca zabiera głos ws. przerwanego buntu. Jak tłumaczy Prigożyn, marsz na Moskwę miał zapobiec likwidacji Grupy Wagnera oraz doprowadzić do "pociągnięcia do odpowiedzialności tych, którzy popełnili błędy podczas specjalnej operacji wojskowej w Ukrainie".

– Nie chcieliśmy obalić przywódców Rosji – zapewnia Prigożyn, podkreślając, że najemnicy przerwali pucz, aby uniknąć rozlewu krwi.

– Mimo że nie wykazaliśmy żadnej agresji, rozpoczęto na nas atak rakietowy. Zginęło 30 osób, byli te ranni – relacjonuje dalej przywódca Grupy Wagnera. Szef najemników przekazał też, że 1 lipca Grupa miała przestać istnieć "w wyniku intryg".

Putin mówi o zdradzie

Jeszcze w weekend rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow przekazał, że wszczęta przez FSB sprawa karna przeciwko Prigożynowi zostanie umorzona pod warunkiem, że szef wagnerowców wyjedzie na Białoruś. Pieskow zapowiedział także, że najemnicy biorący udział w buncie nie zostaną pociągnięci do odpowiedzialności karnej z powodu ich "zasług na froncie" na Ukrainie.

Wcześniej Putin w wystąpieniu nagranym w reakcji na wydarzenia w Rosji nazwał Prigożyna "zdrajcą" i porównał jego działania do "ciosu w plecy", podobnego do tego, jaki otrzymał carat w 1917 r. Rosyjski prezydent zapowiedział też, że wszyscy, którzy świadomie wybrali drogę zdrady i terroryzmu, poniosą niechybną karę.

Źródło: Reuters / RMF FM/AFP
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...